Wirtualna dominacja

Czaty, komunikatory i inne programy pozwalające na swobodę wymiany informacji w Internecie są miejscem gdzie w rozmowach, a przede wszystkim flircie ogranicza nas tylko fantazja, nie liczy się wygląd, podziały, a kolejna siła słów, która oddziałuje na nas mocniej niż jakikolwiek bodziec. Nikomu nie jest obce, że poprzez czat setki osób umawia się na randki w ciemno, szuka spełnienia tak popularnego dziś pojęcia jak „sponsoring” jak również i uprawia cyber seks przed ekranem monitora. W środowisku czatowiczów ostatni czasu da się zauważyć znaczny przyrost osób, której chętniej rozmawiają o swoich marzeniach i pragnieniach związanych z klimatami bdsm. „Cyber suczka”, „Domina”, „Slave” „Uległa oddana” to coraz częściej popularne nicki wypełniające pierwszy lepszy seks czat. Wiele z tych osób twierdzi, że nie tylko nie krępuje mówić o swoich fantazjach, także bardzo często poddaje się wirtualnej tresurze uprawiając bdsm przez czat. Dodatkowo dodaje, że poszukuje coraz to nowych rozmówców zainteresowanych tematem. Czy zatem da się uprawiać bdsm przez Internet podobnie jak cyber seks, czy jest szansa na spełnienie nie dotykając się, nie czując ciepła skóry drugiej strony? Czym jest wirtualna dominacja?

Kamila, od dawien dawna czuła, że jest inna, pieszczoty piersi i pobudzanie łechtaczki sprawiały jej wiele przyjemności, ale niespotykane mrowienie w końcówkach palcy, gorący impuls rozchodzący się w głąb ciała czuła tylko wtedy kiedy marzyła o chwili gdy zostanie zniewolona przez partnera. Nie myślała o bólu, ostrym laniu, a swojej osobie znajdującej się w nietypowej sytuacji, pragnęła wypełnić perwersyjny rozkaz, usłyszeć w swoją stronę umiejętnie skonstruowane wulgaryzmy, chciała być seksualnie poniżona i zmuszona do oddania jednak przez swoją nieśmiałość i zbudowane na innych ideałach życie intymne nigdy nie odważyła się wyjawić tego partnerowi.
Grzesiek, zawsze marzył o dominacji, znał jej sedno, często przeglądał wiele stron internetowych związanych z tematyką bdsm, wchłaniał opowiadania, tworzył własne fantazje, jednak nigdy nie udało mu się znaleźć dziewczyny, która stworzy z nim taki układ w świecie realnym. On wciąż marzył, choć przez chwilę poczuć jak to jest, gdy druga osoba spełnia jego życzenia, gdy widzi w nim autorytet, który szanuje, pragnie, który wywołuje podniecenie seksualne.

Któregoś dnia oboje spotkali się w świecie wirtualnym, w oknie opowiadali sobie własne przemyślenia i pragnienia, dla nich minęła chwila, natomiast w rzeczywistości upłynęły długie godziny. Nie pili nie jedli, a wchłaniali kolejne słowa. W końcu ich on niepewnie zapytał się jej czy jest w stanie włączyć kamerkę, odsunąć krzesło rozebrać się do naga i klęknąć przed obcym mężczyzną! Zrobiła to z mocno bijącym sercem, błyszczącymi oczami. Od tej pory, co jakiś czas zupełnie sobie obcy, mieszkający daleko spotykali się na sesje bdsm przez Internet.

Można pomyśleć, że przecież wirtualna dominacja jest taka zimna, nienamacalna, a jedyne z czym mamy kontakt to klawisze komputerowej klawiatury, jednak ma ona coś w sobie, że przyciąga, że dziś wyłączając okno, jutro znów mamy nadzieję na spotkanie tego upragnionego rozmówcy.

Tłumaczyć więc pojęcie wirtualnej dominacji uwzględniając dany przykład Kamili i Grzegorza można powiedzieć, że to psychologiczna gra dwóch inteligentnych umysłów, które tak spragnione są odbierania bodźców, tak bardzo chcą karmić swoje umysły dominacją i uległością, że wystarczy nawet im na to internetowe łącze. Adrenalina, ciekawość i niepewność kolejnego polecenia, chęć spełnienia ukrytych marzeń choćby w małym procencie sprawia, że bdsm wirtualnie naprawdę może mieć spełnienie. Prowadząc sesję nawet przez internetowe okno może nie zaspakajamy ciała, nie zawsze doprowadzamy się w ostateczności do przyjemności cielesnej, ale rozkoszujemy słowami i wyobrażeniami umysł, który w dużej mierze odpowiada za udaną i pełną satysfakcji grę bdsm. Myśli i impulsy, jakie towarzyszą nam przy ukazywaniu preferencji i kontakcie z drugą osobą są ciągle częścią nie docenianą, która naprawdę ma wielki wpływ na odbieranie bodźców erotycznych. Tworzenie nastroju i klimatu wprowadzanie, obowiązków podsycanie napięcia seksualnego to coś, co pozwala przeżyć bdsm dwa razy głębiej niż bez zaistnienia strefy psychicznej. To wszystko ukazuje prosta sytuacja, gdzie unieruchamiamy partnerce dłonie, zawiązujemy przepaskę na oczach, a za chwilę szepcze mu:

„Masz cudowną skórę pośladków, zaraz do niej przyłożę zimne narzędzie, poczujesz jego twardość, jego ostry koniec, nie uwolnisz się i tak z tobą zrobię wszystko, czego pragnę”

Podobnie działają czaty, z tym, że oddziałują one non stop na naszą wyobraźnię, są tylko iluzją, ale to wystarczy by karmić umysł satysfakcją, którą nie mamy, na co dzień.

Do zaistnienia prawdziwej wirtualnej dominacji potrzebne są dwa umysły, które naprawdę nawiążą niewidzialną więź komunikacji, tu każde zdanie będzie obrazem toczącym się w głowach podejmujących internetową zabawę, każde słowo będzie miało wartość tak jakby byłoby wypowiedziane w rzeczywistości. Co ciekawe wiele takich zapisów jest po prostu nie zrozumiałych przez czytające je osoby trzecie, jednak tych dwoje ludzi dokładnie trafia w swoje myśli.
Wiele jest też opinii, że bdsm przez czat to zabawa dla dzieci do niczego nie prowadząca, a już po chwili tak naprawdę wyczerpują się rozkazy, które możemy wpisać w okienko przeglądarki, błąd! Wirtualna dominacja będzie tak długo wciągająca jak inwencja dwóch piszących ze sobą osób, jeśli naprawdę posiadamy pragnienie rozumiemy i jesteśmy rozumiani z kolejnym zadaniem dla strony uległej nie będziemy mieli najmniejszego problemu. Tutaj możemy sięgnąć do części technik wykorzystywanych w bdsm, poczynając od prostych czynności wykonywanych przy użyciu domowych przedmiotów choćby szczotek, kostek lodu, owoców, po erotyczne zabawki typu kajdanki, klamerki, wosk, dilda, haki analne. Dla chcących rozwijać pragnienia wystarczy nawet zwykły aparat fotograficzny, przed którym uległa będzie musiała wykonać przeróżne pozycje, a dla osób nie uciekających od perwersji butelka półtora litrowej wody, którą musi wypić uległa by po kilku godzinnym trzymaniu moczu oddać go na oczach wirtualnego domina. Ostatnio spotyka się, że wirtualne pary bdsm przesyłają sobie bieliznę, albo zwyczajnie pobudzają zmysły ukazując się w stroju pielęgniarki, policjantki, sprzątaczki, sekretarki, a nawet prostytutki. Kolejnym krokiem są bardziej zaawansowane techniki jak selfbondage, piercing przed ekranem kamerki, blond play, wszystko zależy od tego jak daleko jest w stanie posunąć się druga strona, czy skłonna jest zrobić krok w kierunku sadomasochizmu czy bardziej kocha nieoczekiwane perwersje.
Robiąc wielodniowy wywiad środowiskowy trafiliśmy na przypadek kobiety, która na rozkaz wirtualnego pana oddała się innemu obcemu mężczyźnie na oczach kamery byle tylko zadowolić pragnienia strony dominującej. Oczywiście nie można w sieci przyjmować wszystkiego na serio nie mniej jednak jesteśmy skłonni uwierzyć, że siła wirtualnej dominacji mogłaby w indywidualnych przypadkach dojść nawet i do takiego stopnia.

Sceny rozgrywane w najdalszych zakątkach mózgu, impulsy oddziaływające na ciało, pięknie to brzmi niestety w artykule, a rzeczywistości, tylko odsetek czatujących uprawia prawdziwy wirtualny bdsm. Problem, który niszczy i blokuje wirtualną dominację tkwi w samej mentalności ludzi zbierających się na czacie. Szereg erotomanów pragnących wyłudzić tylko nagie fotografie, kolejna nie słabnąca ilość osób szukających szybkich spotkań za pieniądze, a co najważniejsze puste rozmowy bez wykazywania jakiejkolwiek inwencji z jednej strony sprawią, że szybko częściej płeć żeńska całkowicie zniechęca się i nie otworzy umysłu, a najczęściej zaowocuje wyłączeniem okna przeglądarki. Nie jest jednak powiedziane, że bdsm przez Internet nie jest nie możliwe do spełnienia, gdy raz poczujemy jego działanie, wejdziemy w nienamacalną komunikację z drugą podobnie pragnącą stroną nawet przy kolejnych niepowodzeniach i brakiem rozmówców my dalej będziemy wracać na czat i szukać tego, czym karmi się umysł! To jest odpowiedź na zachowanie, które często sami wykonujemy. Uważamy, że cyber seks jest stratą czasu, że do niczego nie prowadzi, jednakże kolejnego dnia znów logujemy się tracąc czas. Nic nie powstrzyma umysłu pragnącego spełnić, choć w jednym procencie swoje marzenia.
Wirtualna dominacja bez względu na różne pozytywne i negatywne opinie ma swój pewien wkład w bdsm wtedy o ile wynosimy z niej przyjemność i zadowolenie, warto czasem zalogować się na czat i pogłębić jej oddziaływanie, tu nigdy nie wiadomo czy nie spotkamy osoby podobnie myślącej do nas.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *